Czwartkowa (15.01.2015r) decyzja SNB wprawiła wszystkich o zawrót głowy. Nikt nie spodziewał się, że bez konsultacji z innymi bankami centralnymi szwajcarzy porzucą obronę kursu franka na poziomie 1,2 w stosunku do euro. Decyzja jest o tyle dotkliwa, ponieważ dotyczy zarówno polskich kredytobiorców, ale i również inwestorów i ekspertów finansowych na całym świecie. Wszystkie media, zarówno finansowe jak i pozostałe huczą tylko i wyłącznie o tym. Aktualnie mamy do czynienia z paniką. Kurs franka w pewnym momencie oscylował w granicach 5 zł (+40% wartości), ostatecznie wyniósł 4.20 – 4.30 zł (+20% wartości). W powietrzu ciągle wisi niepewność co do właściwej wyceny, ponieważ nikt na daną chwilę nie jest w stanie oszacować ile tak właściwie powinna kosztować szwajcarska waluta. Porzucenie limitu przez szwajcarów wiąże się także z radykalną decyzją odnośnie obniżenie stóp procentowych.
Zagrożenie ze strony szwajcarów
Konsekwencja decyzji SNB może wywołać efekt motyla, który dotknie pogrążoną w deflacji Europę. Słaby wzrost gospodarczy, ryzyko recesji, burza w Rosji, niskie kursy ropy – to nowe problemy, z którymi będzie się zmagać Europa w 2015. Dodatkowo SNB dołożyło swoją cegiełkę, stąpając już i tak po cienkim lodzie. Inwestorzy zapewne będą uciekać do bezpiecznych aktywów takich jak złoto, dolar amerykański, czy obligacje. Choć te ostatnie i tak są na niskich poziomach rentowności. Wielu wskazuje, że następna bańka spekulacyjna pęknie właśnie na obligacjach. Sztywny kurs franka to interwencja szwajcarów na rynku, która nie mogła trwać wiecznie i wiadomo, że musiała się skończyć, tylko dlaczego teraz?
Ta decyzja jest niezwykle ryzykowna. Europa pogrąża się w deflacji, zaś wzrost jest mizerny. Przy skokowym umocnieniu franka Szwajcarzy, którzy koniunkturę mają względnie przyzwoitą, ale sami balansują na granicy deflacji, mogą się w niej pogrążyć, do tego ryzykując również recesję. Polityka interwencji walutowych była skuteczna, ale nie mogła trwać w nieskończoność.
Konsekwencje
Kurs franka w relacji do złotego oznacza ogromne konsekwencja dla osób, które zaciągnęły kredyty w tej walucie. Patrząc na „chłopski rozum” – wzrost cen franka o 20%, niesie konsekwencja 20% wzrostu raty kredytu. Przykładowo płacąc raty 2000 zł, po nowym kursie będzie to 2.400 zł. Z perspektywy banku, sytuacja też nie jest kolorowa, ponieważ tak gwałtowny kurs wiąże się z tym, że wartość kredytu przewyższy zabezpieczenie jakim jest nieruchomość w przypadku kredytu hipotecznego. Dlatego banki będą chciały się zabezpieczyć nakładając dodatkowe ubezpieczenie do hipoteki. Wracając do klientów – wyższa rata, dodatkowe ubezpieczenie to dodatkowe koszty i możliwe problemy ze spłatą swoich zobowiązań. Problemy ze spłatami najbardziej dotkną banki z największym zaangażowaniem kredytów we frankach. Sytuacja ta może dotyczyć głównie mniejszych polskich banków. Problemy dla tych większych instytucji mogłyby zacząć się przy kursie franka przewyższającym 5 zł, co jest raczej mało realne.
Sytuacja na rynku walutowym, zapewne będzie bardziej klarowna pod koniec miesiąca, kiedy ma miejsce posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Czy EBC zdecyduje się na wprowadzenie skupu obligacji rządowych w ramach europejskiego QE? Jak będzie wyglądał kurs franka? Czas pokaże… na razie jest zbyt wcześnie na dokładne oszacowanie. Jednak już dziś trzeba się przygotować na konsekwencje związane z wyższym kursem szwajcarskiej waluty